Jestem pełna podziwu dla autora tekstu i jego analizy. Moja ocena jest bardzo podobna i to jest powód, że wykorzystam pewne wątki z tego artykułu.
Jesteśmy bogatą Gminą, stać nas na wszystko, słyszymy przy każdej okazji. Tylko czy tak jest naprawdę?
Na ostatniej sesji minionej kadencji z uporem maniaka podkreślano, że po 4 latach budżet Grodziska zwiększył się dwukrotnie ze 150 milionów do 320 milionów i to jest wielki sukces zarządzających czyli burmistrza Grzegorza Benedykcińskiego. Nikt z piewców sukcesu nie pokusił się o dokładną analizę tego co wydarzyło się szczególnie w ostatnich 3 latach.
- Znaczący wzrost dochodów nastąpił od 2016 roku w związku z dotacją na 500+(to około 30 mln zł rocznie)
- Od 2010 roku o około 6 tysięcy zwiększyła się liczba zameldowanych mieszkańców Grodziska, co też musi skutkować wzrostem dochodów, tym bardziej,
że znacząco, systematycznie zwiększają się najniższe wynagrodzenia pracownicze od których odprowadzane są podatki. - Tylko subwencja oświatowa planowana na 2019 rok w porównaniu do 2014 roku jest o około 20 milionów wyższa.
- I co najważniejsze budżet Gminy, to też są zaciągane długoterminowe kredyty opiewające na coraz większe kwoty:
w 2014 r. – 10,5 mln zł;
w 2015 r. – 15 mln zł;
w 2016 r. – 4,5 mln zł;
w 2017 r. – 17,5 mln zł;
w 2018 r. – 27 mln zł,
w 2019 r. – 20 mln plus kolejne 20 mln, w przypadku podpisania umowy na budowę hali widowiskowo-sportowej.
Autor wskazanego artykułu nazywa to spiralą zadłużenia.
Cyt. „Spirala zadłużenia to nic innego, jak zjawisko coraz głębszego popadania w długi. Jednostki samorządu terytorialnego uwikłane w spiralę zadłużenia zazwyczaj zaciągają kolejne pożyczki na sfinansowanie pierwotnych zadłużeń. Tracą kontrolę nad własnymi wydatkami, a wciąż rosnący dług je przerasta. Łatanie finansowej dziury kolejnymi zobowiązaniami nie tylko nie pomaga wydostać się z ciężkiej sytuacji, lecz wręcz pogarsza ich położenie – bo w końcu koszty każdej następnej pożyczki są coraz większe”.
Ale wystarczy rzucić hasło, że Gmina jest bogata i można na prawo i lewo szastać publicznym groszem zyskując przy okazji jak na ironię tytuł „ dobrego gospodarza”
„Agresywna propaganda sukcesu w gminie grodziskiej, obserwowana szczególnie podczas ostatniej kampanii wyborczej (ale nie tylko), kupowanie Pereł, Orłów i Mistrzów, dotowanie prasy regionalnej, aby była przychylna, huczne oddawanie nowych obiektów tuż przed wyborami, obiecywanie gruszek na wierzbie, oficjalne deklaracje o nadchodzącej erze dobrobytu i bogaceniu się gminy, ma wybić z głowy mieszkańcom naszej gminy ewentualne pytania – skąd pochodzą na to pieniądze? Pieniądze biorą się - z bogactwa naszej gminy, oczywiście!”
Tak zapewniają nas włodarze. Jesteśmy bogatą gminą – powtarzają za burmistrzem niektórzy radni i każdą propozycję nowego kredytu przyklepują bez zastanowienia.
Na koniec 2019 roku przewidywane zadłużenie według Uchwały Budżetowej ma wynosić 89,2 mln zł, a przewidywana rata spłat kredytów z poprzednich lat, to 15,5 mln zł, w tym odsetki 2,7mln zł.
W planowanych dochodach Gminy 98 mln zł to subwencje i dotacje z budżetu Państwa, 23 mln zł, to środki z UE i innych źródeł na dofinansowanie zadań inwestycyjnych i bieżących.
Te 121 milionów, to pieniądze o szczególnym przeznaczeniu, przechodzą przez budżet Gminy, ale nie są zabezpieczeniem dla zaciąganych kredytów.
Realnie kwotę długu należało by porównać do pozostałych 186 milionów planowanych dochodów, a to już stanowi 48%.
Przy tak dużych kredytach trzeba mieć umiar w wydatkach, czego po decyzji radnych chociażby w sprawie zwiększenia diet nie widać.
Jak można kontrolować inne, często bezsensowne wydatki jak najpierw zaczęli od siebie. Dla porównania:
Najniższa pensja, to niewiele ponad 1600 zł netto, zaś najniższa dieta radnego w gminie Grodzisk Mazowiecki, to 1745 zł też netto.
To w skali roku nagroda w wysokości 6600 zł.
Życzę takich nagród wszystkim pracownikom tej „ Bogatej Gminy”
Alicja Pytlińska
Komentarze
- przesiedzenie ok. trzech do maksymalnie sześciu godzin miesięcznie (sesja Rady i posiedzenia dwóch komisji),
- przewracanie oczami w podziwie dla sufitu i/lub ścian w sali obrad,
- popijanie kawki lub innych napojów,
- podjadanie z zastawionego stołu.
I jeszcze za głosowanie za na przykład wadliwą uchwałą budżetową, z błędem. Czy się radnym nie chciało przygotować do głosowania wnikliwie zapoznając się z przedmiotem głosowania? Czy z góry zakładają, że nie będą niczego czytać przed głosowaniem, bo i tak nie zrozumieją, i nie będę mieli nic w danej sprawie do powiedzenia?
A popijanie i podjadanie, ma się rozumieć, odbywa się na koszt podatnika – wyborcy - mieszkańca. Za ten poziom zaangażowania w sprawy gminy, to powinni mieć przynajmniej tyle przyzwoitości, żeby o suchym pysku siedzieć albo z butelką wody zakupioną na własny koszt ze zrewaloryzowanej diety. Proszę sobie popatrzeć i posłuchać, jak się muszą narobić na sesji dwaj wiceprzewodniczący Rady. Nic dziwnego, że w tej kadencji dwóch wiceprzewodniczących było Radzie potrzebnych, jeden by sam nie podołał takiej masie roboty…
Jeśli jeden autor odwołuje się do słów innego autora, i wyraża to wprost oraz poprzez przytoczenie fragmentu utworu tegoż innego autora, to jest nie tylko obowiązującym standardem. Miałabyś podstawy do czepiania się, gdyby ten pierwszy autor nie miał bladego pojęcia, że ktoś już coś na dany temat napisał lub gdyby udawał, że nie ma o tym bladego pojęcia. Trochę więcej obycia życzymy Porażce!
I nie ma się czemu dziwić, że w różnych miejscach, w których publikuje się na temat Grodziska, pisze się o tych samych lub o podobnych zagadnieniach. Tak właśnie powinno być, bo wszyscy piszący komentują to, co dzieje się w tej samej gminie. Dziwić by się należało, gdyby pisali o czymś innym. Po ostatnie: nie ma się też czemu dziwić, że piszący się zgadzają. Każdy, kto ma trochę oleju w głowie i wie, jak jest świat urządzony, z pewnymi tezami się zgodzi, bo są po prostu prawdziwe i dowiedzione. A to, że są prawdziwe, wiadomo skądinąd. Na szczęście (albo nieszczęście dla naszych władz) nie wszyscy wierzą bezgranicznie w to, co im się lęgnie w ich własnych głowach. Niektórzy mają wiedzę. Szkoda, że nasi radni – bądź co bądź kwiat intelektualizmu naszej lokalnej rangi – mają jej tak mało i tak nieaktualną, że potrafią oczywiste bzdury na sesjach pierniczyć. O ile w ogóle zdobędą się na zabranie głosu, bo – jak wiemy – o większości spraw nie mają do powiedzenia literalnie NIC. Już nawet nie wiadomo, co gorsze: czy jak nic nie mówią, czy jak się odezwą.
Smutne to wszystko.
A może to Ty dla przykladu :) podpisz sięimieniem i nazwiskiem:))
Tak przynajmniej wyznał Burmistrz w wywiadzie dla Mazowsze serce Polski nr 11/18 - "M.G.: Gdyby nie został Pan burmistrzem, czym by się Pan zajmował?
G.B.: Organizowałbym koncerty jazzowe razem ze swoją córką, która ma do tego talent".
Nic dodać, nic ująć. Hala widowiskowa ma być i basta. A że dług gminy skoczy ze 100 do 200 milionów? To już nie jego zmartwienie.
Już pare lat temu należało powiedzieć dosyć rządzącej ekipie.
A gmina nie taka znowu bogata o czym zorientowani jak widać wiedzą
Należy mieć nadzieję, że radni opozycyjni, a szczególnie z Klubu Radnych PIS staną na wysokości zadania.